Przyjaciółka. Opowieść z życia wzięta cz.2

– Cześć Asiu – odebrałam, udając że nic się nie stało.

– Cześć piękna! – Asia była cała rozszczebiotana, jakby właśnie wygrała na loterii. Odetchnęłam z ulgą, bo to znaczyło, że Tomek nic jej nie powiedział. – Wyobraź sobie, że Twój brat zwariował! – zaczęła, a ja znów poczułam gulę w gardle.

– Co?

– Nic Ci nie mówił? – zdziwiła się. – Wyobraź sobie, że wpadł do mnie dzisiaj, mówiąc, że firmę rozwija i potrzebuje kogoś zaufanego do pracy. Zatrudnił mnie! Czujesz to?! Będę mieć pierwszą pracę odkąd urodziłam dziecko!

– Poważnie?! Nic nie wiedziałam! Gratuluję! – mówiłam, ale byłam w szoku. – A co będziesz robić skoro nawet mnie nic nie powiedział?

– Obdzwaniać klientów na wymianę okien, łatwizna! Tomek mówi, że on nie wyrabia i sam woli robić okna, ale ktoś musi przyjmować zamówienia, reklamację i panować nad bajzlem. – wyrzucała z siebie cała szczęśliwa.

Zaczynałam rozumieć pomysł mojego brata. Nie opowiedział jej o tym, że mąż ją zdradza, ale zadbał, żeby miała „coś” na wypadek, gdyby prawda wyszła na jaw. Przyznam, że nie spodziewałam się tego po nim. Ba! Nawet nie przypuszczałam, że przejmie się tym na tyle, żeby zdecydować się na zatrudnienie swojego pierwszego w życiu pracownika. A wykręcał się od tego jak od najgorszej zmory!

Kolejne miesiące milczałam, nie wyznając przyjaciółce prawdy, ale obserwowałam, jak mocno wkręca się w pracę u Tomka. Było widać, że jej zależy, a on pozwolił jej nawet część obowiązków wykonywać z domu, w końcu obsługiwała klientów telefonicznie, więc mogła to robić z własnego mieszkania.

Temat zdrady Macieja oddalał się jakby w niebyt i ani ja, ani Tomek o tym nie wspominaliśmy. Może oboje czuliśmy, że gramy nie fair? Nie mam pojęcia. Zauważyłam, że Tomek dorzucał Asi obowiązków i chyba rzeczywiście była mu w tej pracy potrzebna, bo jego firma nagle zaczęła rozkwitać. Zlecenia na wymianę okien sypały się jak szalone, a po kwartale musiał zatrudnić do pomocy znajomego z miasta, żeby razem z nim jeździł do klientów. Ewidentnie moja przyjaciółka była dobrym sprzedawcą i potrafiła namówić klientów na zakupy. Pieniędzy było więcej, więc Tomek wreszcie wyremontował nasz dom i wstawił sobie nawet osobne drzwi wejściowe, od strony ogrodu. Zawsze marzył o tarasie i widoku na mały sadzik owocowy. Wszystko się układało, no może poza moim poczuciem winy, że nie powiedziałam przyjaciółce nic. Czułam, że to mnie ssie od środka.

(Visited 35 times, 1 visits today)